- Jestem łowcą, lecz Herilaka i mnie łączy nadal więź martwego sammadu - nie da się

- Jestem łowcą, lecz Herilaka a także mnie łączy nadal więź martwego sammadu - nie da się jej zerwać. Nie wystąpię teĹź przeciwdziałające Kerrickowi, ktĂłry był naszym margalusem, kiedy tego potrzebowaliśmy. - Co więc uczynisz? - Pomogę ci, jeśli jesteś dość silna. - Jestem silna, Ortnarze. Powiedz mi przeto, na czym polegać ma pomoc wymagająca ode mnie siły. - Wiesz, jak zabijać murgu śmiercio-kijem. Widziałem, jak to robiłaś w czasie napaści. Dostaniesz mĂłj śmiercio-kij. Powiem ci teĹź, jak dojść do miasta murgu. Łatwo tam trafic, gdy tylko dojdzie się do oceanu. Gdy znajdziesz się na krawędzi, musisz się zdecydować co zrobić później. MoĹźesz tam czekać na powrĂłt Kerricka. MoĹźesz teĹź pĂłjść do niego. Armun uśmiechnęła się, potem zawołała głośno: - Posyłasz mnie samą do krainy murgu! Cóş to za wspaniała opcja! - Jestem dość silna, by temu podołać, dzielny Ortnarze, widzę teĹź, Ĺźe jesteś dość odwaĹźny, naraĹźając się w taki sposĂłb na zemstę Herilaka, ktĂłry na pewno dowie się o wszystkim. - Sam mu powiem - stwierdził Ortnar z ponurą determinacją. Armun zostawiła go, lecz wrĂłciła po zapadnięciu zmroku, by wziąć śmiercio-kij razem z wszystkimi strzałkami wykonanymi przez łowcę w zimie. Jej namiot stał z dala od pozostałych, nie chodziła teĹź nadto często po sammadach, dlatego dopiero po dwĂłch dniach odkryto, Ĺźe odeszła. Łowcy wysłani przez Herilaka na poszukiwania wrĂłcili po kilku dniach z pustymi rękoma. za bardzo dobrze znała las, nie natrafili więc na Ĺźaden jej ślad, na Ĺźaden ślad. 26 ROZDZIAŁ V - Chcę wam pokazać coś dość ciekawego - powiedział Kerrick. - Obaj Yilanè wyrazili zainteresowanie a także wdzięczność bez wydawania dĹşwięku, ponieważ Ĺźuli surowe mięso przyniesione im przez Kerricka. - Ale by to zobaczyć, musicie opuścić hanalè, - Tu bezpieczeństwo a także ciepło, tam zimna śmierć - powiedział Imehei, drżąc lekko. Spojrzał na pusty liść a także okazał niewielkie pragnienie-więcej-posiłków, na ktĂłre Kerrick nie zareagował. Obaj samcy lubili się objadać a także mieli skłonność do tycia. - Nie macie się tam czego obawiać, zapewniam was. IdĹşcie za mną a także nie oddalajcie się. Szli za nim, najbliĹźej jak mogli, niemal deptali mu po piętach, rozglądając się jednocześnie przeraĹźonymi oczyma. Na wszystkich spalonych miejscach wyraĹźali lęk a także smutek, trzęśli się z jeszcze większego strachu, gdy mijali łowcĂłw, okazywali teĹź samotność na widok pustego miasta. zaledwie po znalezieniu się w pokoju z modelem poczuli się trochę pewniej. Model miasta Alpèasak - Kerrick myśląc o nim zawsze uĹźywał tej nazwy, choć mĂłwił o nim Deifoben - przedstawiał jego niedawny wygląd. WyraĹşnie zaznaczone były wszystkie gaje a także pola, choć nic nie wskazywało, co zawierały. wiele z nich Kerrick pamiętał ze swego pobytu w mieście, niemal wszystkie najbliĹźsze. Podczas gdy dziś badali je Sasku, podziwiając napotykane cuda, Kerrick chciał poznać części miasta, ktĂłre wyrosły po jego odejściu. Wskazał na grupę kanałów a także mokradeł. - idziemy tam. Nie bywa to daleko, a wam przyda się trochę aktywności. Obaj samcy w drodze zapomnieli o obawach, po raz pierwszy rozkoszując się swobodą, przyglądając się fragmentom miasta, o istnieniu ktĂłrych nawet nie wiedzieli. Pola z pasącymi się zwierzętami, bagna, ogrodzone pasma dĹźungli z innymi stworzeniami, miejscowymi a także sprowadzonymi. KrĂłtko po południu doszli do otoczonego groblami mokradła, ktĂłre