– Nie oskarżam cię, gargulcu, po prostu potrzebuję odpowiedzi. Iloma konstruktami

– Nie oskarżam cię, gargulcu, po prostu potrzebuję odpowiedzi. Iloma konstruktami dysponują Synowie? Czy kontrolują compluvium? Gargulec uniósł pulchną rączkę, by pogłaskać się po długim uchu. – Wciąż panujemy nad tą częœcią dachów. Podobnie jak nad dwiema lornijskimi wieżami a także pięcioma spiryjskimi. Mamy do dyspozycji pięćdziesiąt cztery lekkorękie gargulce œredniej wagi a także dwanaœcie bestii bojowych wagi ciężkiej, tylko 2 z nich są szybkie. Do owego dochodzą trzy czary strażnicze. Shannon podrapał Lazur po karku, zastanawiając się nad sytuacją. – Wymagałbym, by oba szybkie gargulce bojowe rezydowały w compluvium. Musi być też doœć gargulców œredniej wagi, by obsłużyć Drabinę Głupców. Konstrukt o twarzy nietoperza zaczął się drapać za drugim uchem. – Twój cel? – Mogę potrzebować tekstów bojowych do ochrony a także być może ewakuacji dziewięciu kakograficznych chłopców. Gargulec zamrugał. – Ich opłaca sięœć? – To żywi, oddychający chłopcy – warknął Shannon. Istota o twarzy nietoperza wzruszyła ramionami. – Bestie trzeba przeredagować natychmiast, ale zebranie Drabiny Głupców powinno wymagało przynajmniej trzech godzin. Shannon odetchnął głęboko. Byłoby znacznie dobrze, gdyby Synowie przydzielili mu do pomocy swoich członków. Choć szybkie gargulce bojowe były potężne, nie mogły zastąpić żywych autorów. Znacznie gorsza była cena. Publiczne wyznanie wsparcia Synów zakończyłoby polityczną wolnoœć Shannona. jest musiał poœwięcać swoje wysiłki sprawom wybranym przez frakcję. Ponownie uczyni to z niego pionka w krwawej grze. Stary mag powoli wypuœcił powietrze, myœląc o Nikodemusie. Jego pamięć bez ostrzeżenia podsunęła mu obrazy dawno zmarłej żony, jej ciemnych oczu... – Oddaję się na usługi Synów Ejindu – oœwiadczył, formując numenosową proklamację wiernoœci. Konstrukt z treningiem podniósł się na niemowlęce stopy, by formalnie przyjąć akapit z ukłonem. – dodatkowo jedno – dodał wielki mag, wyciągając z szaty długi, owinięty w tkaninę obiekt – czy wiesz cokolwiek o stworzeniu albo konstrukcie, który tworzy ciało, gdy ożywiony, ale po rozłożeniu staje się tym? – Odwinął obiekt. Gargulec dłuższą chwilę uważnie przyglądał się odciętej ręce z gliny. – Nie, magistrze. Shannon prychnął. – Dziękuję, gargulcu. prawidłowo mi się przysłużyłeœ. Życzę ci spokojnych snów. – Ukłonił się. Konstrukt niezdarnie odpowiedział ukłonem, po czym wyciągnął oczy a także usiadł na dachu, usypiając. Shannon wszedł z powrotem do wieży. Ani na jotę nie zbliżył się do wykrycia tożsamoœci mordercy, ale przynajmniej podjął kroki mające na zamiarze utrudnienie następnego ataku stwora. Pełen zbrodniczych myœli stwór przebił się przez brzozową gęstwinę, pomrukując gniewnie; rozłoœciła go niezdolnoœć Shannona do wystawienia obrony. Na starego capa czekała już w Starhaven jedna niemiła niespodzianka, a wkrótce stwór wyrwie z jego rąk następne życie. Zastanawiał się, co powstrzymywało starego durnia od stymulującej odpowiedzi. prawda, morderstwo w sprawie œledztwa uniemożliwiało Shannonowi ostrzeżenie strażników. a także